Od kilku miesięcy Rosjanie i Sasi oblegali Gdańsk. W mieście schronił się król Polski Stanisław Leszczyński. Walki trwały na przedmieściach, wokół fortyfikacji miejskich i w pobliżu Twierdzy Wisłoujście. Tej ostatniej broniła gdańska załoga w sile 400 żołnierzy, wsparta 200 Szwedami pod pułkownikiem Stackelbergiem. Miasto trwało, żołnierze regularni, mieszczańskie kompanie, ochotnicy wierzyli że pomoc nadejdzie. Z utęsknieniem wypatrywano francuskiej eskadry z posiłkami od zięcia król Stanisława, czyli francuskiego władcy Ludwika XV. Nadzieje te podniecał francuski ambasador Monti.
9 maja gdańszczanie odnieśli sukces odpierając rosyjski szturm na Fort Hagelsberg. Radość była tym większa, ze 12 maja Francuskie oddziały przybyły drogą morską i lądowały na Westerplatte. Niestety w nocy z 14 na 15 maja z niewyjaśnionych do dziś powodów Francuzi weszli na okręty i odpłynęli. W mieście zapanowała konsternacja. Na szczęście ambasador francuski w Kopenhadze, hrabia de Plelo zawrócił korpus ekspedycyjny i razem z nim powrócił do Gdańska Bronic honoru króla Francji. 24 maja nastąpiło kolejne lądowanie na Westerplatte. W porozumieniem z dowództwem obrony Gdańska postanowiono dokonać próby przebicia się przez pozycje rosyjskie w kierunku miasta. Równocześnie gdańszczanie mieli dokonać wycieczki w kierunku sił francuskich wspomagając ich natarcie.
27 maja rano regimenty la Marche, Le Blaisois i de Perigord wyszły w pole. Na flance wspierał je niewielki oddział szwedzki. Pozycje rosyjskie były silnie umocnione i najeżone artylerią. Z rozwiniętymi sztandarami i przy dźwiękach werbli biała linia piechoty ruszyła do szturmu. Na początku wszystko szło w jak najlepszym porządku. Po chwili jednak teren zrobił się grząski a niewiele później Francuzi brodzili już w bagnie po pas. W tym momencie ogień otworzyła rosyjska artyleria. Mimo to szturm trwał nadal, po wygrzebaniu się z mokradeł atak skierował się już bezpośrednio na okopy i palisady. Niestety, wszystkie ładunki karabinowe zamokły i jedyną dostępna bronią francuskich żołnierzy były bagnety i pałasze. W kilku miejscach udało się dostać przez zasieki i doszło do walki wręcz. Jednak ogień rosyjski był zbyt silny. Atakujący zaczęli się cofać. W kilku miejscach nawet panicznie uciekać. Po bitwie zaczęto zliczać zabitych i rannych, tych pierwszych było około 90, w tym bardzo wielu oficerów. Rannych koło 130 , większość z nich zmarła w ciągu najbliższych dni. Rosjanie wydali ciała poległych. Wśród nich były zwłoki hrabiego de Plelo, Hrabia miał złamaną nogę i kilkanaście pchnięć bagnetem.
W rocznicę tych wydarzeń Stowarzyszenie Garnizon Gdańsk wraz z Konsulem Honorowym Francji i Muzeum Gdańska zorganizowali uroczystości pod pomnikiem hrabiego de Plelo w Twierdzy Wisłoujście. W programie była również prelekcja na temat roku 1734, którą prowadził nasz kolega Krzysztof Kucharski, oraz pokaz działania broni czarnoprochowej, musztry i mundurów walczących 284 lata temu wojsk. Zainscenizowaliśmy także mała potyczkę. Naszymi gośćmi byli koledzy z GRH Biały Orzeł oraz 12ppXW z Pelplina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz