Sezon rekonstrukcyjny 2018 rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. Rok temu rocznicę bitwy pod Princeton uczciliśmy leśnym przemarszem brodząc po kolana w śniegu. W tym roku pogoda była znacznie łagodniejsza, ale też nasze plany nieco ambitniejsze.
We współpracy z Grodem Gotów i Szkołą Podstawową w Węsiorach zaplanowaliśmy terenowe wydarzenie nastawione stricte na rekonstruktorów. Przez nas, dla nas, samodzielnie sfinansowane z naszych prywatnych środków.
Tłem historycznym była kampania zimowa 1776-1777 podczas której siły amerykańskie dowodzone przez Jerzego Waszyngtona uderzyły na zimujące garnizony brytyjskie. Bitwy pod Trenton i Princeton dodały patriotom wiary we własne siły, zaś Brytyjczykom dały do zrozumienia, że mają do czynienia z poważnym przeciwnikiem.
W piątkowy wieczór do Węsior zjechali pierwsi uczestnicy. Długa noc zeszła nam na kończeniu szycia heskich kurtek. Tutaj warto oddać kolegom honor, spędzili długie dni i godziny aby być gotowymi na sobotnią imprezę. W pole wyszli żołnierze hescy, milicja lojalistyczna, piechota kontynentalna i przedstawiciel króla Francji. Podczas pierwszej potyczki gród odegrał rolę uśpionego Trenton. Oddział kontynentalny podszedł pod palisadę. Zaspany heski wartownik podniósł alarm. Kilkoma salwami udało się zmieść część obrońców z umocnień. Pozostali ukryli się wokół bramy i silnym ogniem odpierali kolejne szturmy. Próba wyważenia bramy zakończyła się fiaskiem. Kontynentalni wysłali wydzielony oddział szturmowy który obszedł osadę i przez niestrzeżone przejście dostał się do jej środka. Obrońcy nie wytrzymali ataku z dwóch stron i próbowali stawić opór na szybko zbudowanej barykadzie. Brama wreszcie padła i siły amerykańskie przystąpiły do ataku na ostatni punkt oporu Hesów. Podczas brutalnej walki wręcz udało się wreszcie przełamać ich opór. Trenton padło. Po krótkim odpoczynku i spotkaniu z widzami przed Szkoła Podstawową w Węsiorach przegrupowaliśmy się do kolejnej potyczki. Tym razem nawiązywała do starcia pod Princeton z 3 stycznia 1777 roku. Zagajnik koło grodu odegrał rolę ogrodu w okolicy mostu nad Stony Creek w Princeton. Piechota kontynentalna nie świadoma zagrożenia weszła do zagajnika. Przywitał ją gesty ogień przyczajonego za drzewami przeciwnika. Kontynentalni poszli w rozsypkę. Po pierwszej chwili zaskoczenia zaczęli polować na wrogich strzelców. Ostatecznie podczas ostrej walki wręcz udało się ich wyprzeć na otwarte pole. Niedobitki brytyjskie wycofały się oddając pole siłom amerykańskim. Zwycięstwo okupione zostały ciężkimi stratami własnymi. Mocno zmęczeni po dwóch potyczkach złapaliśmy chwile oddechu i przyszedł czas na ostatni punkt programu. Grę terenową w uliczkach Węsior i bezpośrednich okolicach miejscowości. Oddział brytyjski zagłębił się w uliczki. Kontynentalni ruszyli nieco później przeczesując stopniowo całą miejscowość. Na wzgórzach za Węsiorami został zauważony samotny strzelec. Kontynentalni ruszyli do przodu. Nastąpił długi pościg pośród niskich zarośli. Gęste zarośla i ściółka nie ułatwiały poruszania. Długo można by opisywać wielokilometrowe przedzieranie się przez trudny teren, obejścia bagien i walki na polnych drogach. Zapadający zmierzch skłonił obydwie strony do powrotu. W wydarzeniu wzięli udział członkowie Konfederacji Tomahawki i Muszkiety. W większości z Garnizonu Gdańsk. Po raz kolejny okazało się, że najlepsza impreza rekonstrukcyjna to taka która organizują sami rekonstruktorzy dla rekonstruktorów.